Kościelny savoir-vivre
Na dworze upały jak w egzotycznych krajach, a tym samym nie chłodniej jest w nawet starych kościołach. Rzadko też świątynie wyposażone są w klimatyzacje. Taka wysoka temperatura sprzyja zakładaniu mniejszej ilości ubrań. Ale czy słusznie?
Pomijając już kwestie temperatury - przecież na pustyni lepiej być ubranym od stóp do głów niż rozebranym do bielizny - trzeba chyba zwrócić uwagę na pewien modowy sovoir-vivre, gdy wybieramy się do kościoła (na mszę lub w celach turystycznych).
Nie trudno we wrocławskich kościołach spotkać pełen przegląd klapek, japonek, sandałów, krótkich spodenek lub sukienek (zazwyczaj zbyt krótkich). Nie jest to chyba problem jedynie występujący w kościołach. Niestety, coraz rzadziej umiemy się ubrać stosownie do pogody, okoliczności i kultury. To dobrze, że jadąc np. do Włoch w większych miastach przed świątyniami spotkamy się z tymi, którzy pilnują wchodzących i wskazują na zbyt krótkie spodenki lub odkryte ramiona u kobiet. Pamiętajmy, że gentlemen i dama nie wiedzą co to zbyt wysoka temperatura. Można przecież wybrać lżejsze materiały, bardziej przewiewne ubrania, a nadal być ludźmi, którzy nie wyglądają podczas liturgii, jakby wracali z plaży lub z działki.
Komentarze
Prześlij komentarz