Problem z seksualnością
Zakończyło
się w Watykanie spotkanie poświęcone problemowi pedofilii w
Kościele katolickim. I chyba nikt nie ma już wątpliwości, że od
Kościoła oczekuje się nie tylko ważnych deklaracji i bicia się w
pierś, ale konkretnych działań.
Bez
echa przeszły jednak niektóre głosy, które sugerowały genezę
problemów związanych z molestowaniem nieletnich oraz
nieuporządkowaną seksualnością osób związanych z Kościołem.
Celowo trzeba mówić o osobach, a nie tylko duchownych, ponieważ
Kościół ma również twarz osób świeckich: nauczycieli religii,
pedagogów, świeckich pracowników instytucji kościelnych. Przyczyny
tych wspomnianych problemów trzeba szukać raczej nie w celibacie,
ale znacznie wcześniej: w rodzinach, społeczeństwie i w ogólnym
rozerotyzowaniu świata. To rozerotyzowanie zaczęło się mniej
więcej w okolicach 1968 roku wraz z rewolucją seksualną. Właśnie
ona wyparła z seminariów duchownych teologię celibatu, a zamiast
niej zaproszono psychologów, którzy często z uśmiechem na ustach
patrzyli na ważne powiązanie bezżeństwa duchownych z ofiarą
eucharystyczną. I to może być genezą i sednem problemu.
Komentarze
Prześlij komentarz