Sprawa Alfiego
Wczoraj zmarł bodajże najbardziej znany dwulatek na
świecie. Nie był on jednak tak rozpoznawalny dzięki szczególnym własnym
dokonaniom, a raczej z wyroku śmierci wydanego na niego przez sąd i szpital w
Liverpoolu. Cała sprawa, po wygaśnięciu zrozumiałych emocji może, a nawet
powinna, przypomnieć kilka fundamentalnych prawd głoszonych nie tylko przez
Kościół, lecz wpisanych w prawo naturalne.
Po pierwsze, niedopuszczalna jest selekcja ludzi ze
względu na chorobę, płeć, kolor skóry lub religię. Podkreślmy to, że jest to niedopuszczalne
w każdym stadium rozwoju ludzkiego życia. Koniec i kropka. Argumenty o tym, że
płód to nie człowiek itd. odstawmy na bok.
Po drugie, sprawa Alfiego Evansa przypomina o
przyrodzonej godności każdego człowieka. Nikt tej godności zabrać nie może,
nikt jej nie może nadać, nikt jej nie może zakwestionować. Podobnie jak
wyciągniecie jednego puzzla z układanki zaburzy cały obraz, tak zrobienie
wyjątku w przypadku konkretnej osoby spowoduje, że precedens pociągnie za sobą
inne przypadki.
Po trzecie, każdy człowiek ma prawo do godnego
umierania. Odstąpienie od uporczywej terapii nie może oznaczać śmierci z głodu,
pragnienia, bólu lub uduszenia pacjenta. Niestety, zaprzestanie odżywiania
angielskiego dziecka nie było przerwaniem uporczywej terapii, ale próbą
zagłodzenia.
Słusznie ktoś zapytał czy Wielka Brytania może być
nazywana nadal „wielką”. Jeśli ten przypadek posłuży do rzeczowej dyskusji na
temat godności każdego pacjenta oraz do zmiany prawa być może Brytania
pozostanie Wielka. Jeśli nie, to w szpitalach tam powinny być przy wejściu sprzedawane
znicze. Każdy przyjeżdżający pacjent mógłby go sobie kupić, bo nie wiadomo czy po
śmierci ktoś się o to zatroszczy...
Komentarze
Prześlij komentarz