Proboszcz w szpilkach
Zbigniew Czendlik to polski katolicki ksiądz
pracujący od kilku lat w Czechach. Nie zasłynął jednak wybitnymi osiągnieciami
duszpasterskimi, ale… zdjęciem na okładce „Dużego Formatu” w czerwonych
szpilkach.
Pomijając różne skojarzenia czytelników, sam zainteresowany
argumentował takie zdjęcie w garniturze i szpilkach próbą poparcia dla działań
antydyskryminacyjnych wobec kobiet. Na marginesie zaznaczył, że nie lubił nigdy
uniformizacji, zatem koloratki ani sutanny nigdy prawie nie nosi. Zapytałem uczniów
w liceum o opinię w kwestii stroju duchownego. Prawie jednogłośnie
odpowiedzieli, że sutanna nie tylko nie oddziela księży od wiernych, a może być
wręcz sygnałem dla wielu, że istnieje jeszcze inny świat. Pominę fakt, że z
pewnością w Czechach ksiądz Czendlik w sutannie wtopił by się z pewnością w
tłum duchowieństwa w sutannach i habitach (ironia).
Po drugie kapłan ten czuł się zaskoczony, że jego
pomysł zamiany jednego z trzech kościołów na terenie jego parafii na
bibliotekę, wywołał opór wiernych. Chyba nie znajdę lepszego podsumowania niż
myśl jednego z uczniów ogólniaka: „Ten ksiądz chyba powinien pomyśleć co
zrobić, żeby ten kościół wypełnić wiernymi, niż na co go przerobić”.
Ot
ewangelizacja spod znaku szpilek i czytelnictwa. A gdzie Pan Jezus? Czyżby nie
pasował?
Dziwolągów niestety nie brakuje. Szkoda, że zamiast głoszeniem Słowa Bożego, niektórzy zajmują się takimi głupotami, jak wspomniany proboszcz z Czech.
OdpowiedzUsuń