Bitwa o Anglię - dwa obrazy
Obecnie w kinach można oglądać
dwa filmy poświęcone polskim lotnikom biorącym udział w tzw. bitwie o Anglię.
Pierwszy film to nasza rodzima produkcja: „Dywizjon 303. Historia prawdziwa”.
Natomiast drugi film to polsko-brytyjski obraz zatytułowany „303. Bitwa o
Anglię”.
Obejrzeliśmy oba filmy.
Na wstępie zaznaczyć chyba trzeba, że ani jeden obraz, ani drugi nie są dziełami
doskonałymi. Być może, gdyby połączyć dwa filmy w jedną produkcję byłoby to coś bardziej dopracowanego. Należy
natomiast docenić fakt, że dla filmowców temat Polaków walczących z Niemcami
pod brytyjskim niebem okazał się interesujący.
„Dywizjon 303. Historia prawdziwa” to typowa laurka wystawiona naszym lotnikom, jednym słowem film, na który do kina
mogą spokojnie wybrać się zarówno uczniowie podstawówek, jak i liceum. Może drażnić
kanciastość wykreowanych postaci, które nie mają wad, nie przeklinają, a w
przerwach pomiędzy walkami wygłaszają okrągłe, moralizatorskie zdania. Niestety
wychodząc z kina można poślizgnąć się na lukrze kapiącym z ekranu.
„303. Bitwa o Anglię” to już
film, w którym widać, że płacono za produkcję nie tylko złotówkami, ale także funtami.
Ten obraz stanowi lustrzane odbicie pierwszego filmu. Polacy wydają się
przedstawieni jako osoby, którym bliżej w sposobie bycia do wschodu Europy
(głównie Rosji) niż do zachodu reprezentowanego przez Brytyjczyków. Obraz
prowadzenia się Brytyjek i Polaków w czasie wojny przemilczmy. Plusem filmu
polsko-angielskiego jest wyraźne pokazanie tego, co spotkało Polskich pilotów
po wojnie – vide: brak naszych żołnierzy na paradzie w Londynie.
Podsumowując: dobrze, że ktoś się
zainteresował tematem bitwy o Anglię. Szkoda, że są to dwa filmy, które chyba trzeba
oglądać w pakiecie.
Komentarze
Prześlij komentarz